czwartek, 8 stycznia 2015

Rozdział 2



Obudziłam się jakoś przed południem na podłodze. Świetnie. Moja siostra i Markus byli cali rozłożeni na kanapie, nie pozostawiając ani skrawka wolnego miejsca. Poklnęłam pod nosem i poszłam do siebie żeby się ubrać. Wybrałam turkusową koszulę na grubych ramiączkach i jeansowe spodenki. Włosy szybko wyprostowałam i odpowiednio ułożyłam. Potem zeszłam do kuchni żeby zjeść śniadanie i zażyć leki. Pokroiłam marchewkę w plasterki i usiadłam przy stole. Jadłam powoli, bardzo. Po połknięciu tabletek wybrałam się na poszukiwania brata. Nie musiałam długo szukać, bo wychodził ze swojego pokoju.
- Idę się przejść. I tak, zjadłam śniadanie. - powiedziałam
- Może Markus z tobą pójdzie ?
- Śpi. Chyba.
- Obudzę go. Zabieramy dzisiaj z Cariną Olę do parku wodnego dla dzieci...
- Nie, nie chcę jechać. Marku zostanie ze mną.
- Daria...
- Maaaarkus ! - wydarłam się.
  Chłopak mozolnie zwlekł się z kanapy. Wyjaśniłam mu, o co chodzi. Zgodził się zostać ze mną. Chociaż piętnastolatka przecież może zostawać sama w domu, ale mój brat... Poszłam ubrać buty, a szanownych skoczków zostawiłam samych. Telefon włożyłam do kieszeni i wyszłam przed dom z zamiarem zaczekania tam na Eisenbichlera. Dołączył do mnie po kilku minutach i ruszyliśmy w stronę parku.
  Pooglądaliśmy tam mini zoo, miniaturki słynnych budowli, przechodziliśmy też obok wesołego miasteczka, do którego, stwierdziłam, że koniecznie trzeba się wybrać. Po tym całym 'zwiedzaniu' usiedliśmy przy ogromnej fontannie. Nastała krępująca cisza, bo w czasie, kiedy szliśmy tematów do rozmowy nie brakowało, a na tym przystanku tak jakoś nie było o czym gadać.
  Tak więc wzięłam wodę z fontanny w ręce i chlapnęłam w stronę Markusa. On od razu zaczął mnie chlapać na całego. Próbowałam oddawać, ale jakoś mi się nie udawało. Skończył dopiero wtedy, kiedy wpadliśmy do fontanny, bo on uślizgnął się i poleciał na mnie.
  Przez całą drogę z powrotem po prostu pękałam ze śmiechu. Śmiałam się jak głupi do sera, ale mój towarzysz nie był gorszy. Pomimo tej różnicy wieku dobrze się dogadywaliśmy. Do domu Eisenbichler odstawił mnie około dziewiątej wieczór, bo poszliśmy jeszcze na pizze. Stwierdziłam, że nie będę zwracała uwagi na kalorie. I dobrze. Kolejny krok, żeby wyjść z choroby. Dałam Markusowi przy okazji mój numer.
Jak tylko wróciłam od razu poszłam do swojego pokoju spać. O dziwo prawie bezproblemowo udało mi się zasnąć.
 Kilka następnych dni przeleżałam w łóżku, bo okropnie bolała mnie głowa i brzuch. Jadłam miliony tabletek przeciwbólowych i nic, żadna nie pomagała. Czułam, jakby mnie coś od środka rozsadzało.
Kiedy wszystkie te dolegliwości przeszły postanowiłam w końcu wziąść prysznic i wyjść na świerze powietrze. Wyszykowana byłam mniej więcej po dwóch godzinach. Na dole zjadłam razem z młodszą siostrą śniadanie i wyszłyśmy na spacer. Musiałam zamknąć drzwi na klucz, bo Andi pojechał na jeden z konkursów LGP.
  W parku Ola zauważyła jakąś dziewczynę, do której od razu podbiegła. Jak się później okazało była to Carina, dziewczyna mojego brata. Poszłyśmy we trzy na plac zabaw, gdzie Ola od razu poszła na huśtawki, a my usiadłyśmy na ławce.
  Carina miała brązowe włosy i oczy. Troszkę niższa ode mnie, o pare centymetrów. Jej specyficzna barwa głosu była naprawdę intrygująca. Ale... miała siedemnaście lat. Różniica pomiędzy nią a moim bratem to dziewięć lat. No, ale przynajmniej ja zyskałam dobrą znajomą.
- I jak podoba ci się Oberhof. - zapytała.
- Jak narazie zwiedziłam tylko park, ale wydaje się naprawdę piękny.
- Tylko park ? - była lekko zdziwiona.
- No tak...
- To dzisiaj idziesz ze mną zwiedzić najlepszy tutejszy klub.
- Nie wiem... Ola nie ma z kim zostać...
- Moja mama bardzo lubi dzieci, na pewno się nią zajmie.
- Na pewno ?
- Tak.
- To okey, ale żeby Andreas się nie dowiedział.
- Pewnie.
- Aaaa no i pomożesz mi wybrać strój.
- Okey. To będę u ciebie po piątej. A teraz się zbieram. Do zobaczenia !.
- Pa !
  Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony fajnie będzie gdzieś wyjść, pobawić się, ale z drugiej strony, jak Andreas się o tym dowie to ukatrupi mnie i Carine. Ale w końcu i tak stwierdziłam, że pójdę.
W parku posiedziałyśmy z Olą do trzeciej po południu, a potem poszłyśmy na pizze, bo ja gotować w ogóle nie potrafię. Jak tylko wróciłyśmy do domu ja poszłam do łazienki, a moja siostra wygodnie rozsiadła się na kanapie z ciastkami w ręce. Wykąpałam się i umyłam włosy, a potem je wysuszyłam i wyprostowałam. Ubrałam na siebie tylko bielizne i dużą koszule, bo strój miałam wybierać z Cariną. Więc pod jej nieobecność zrobiłam sobie makijaż. Lekki, ale ładny. Akurat kiedy skończyłam wparowała do mnie Carina.
- Jak ty się tu dostałaś ? - zapytałam.
- Mam klucze.
- Spoko. To chodźmy lepiej się ubierać.
  Dziewczyna też nie była ubrana. Owszem, makijaż miała, ale ubrania nie. Przyniosła ze sobą torbę pełną sukienek, spódnic i bluzek. Wzięłyśmy się za przeglądanie jej i moich ciuchów. W końcu udało się nam wybrać - ja wzięłam białą sukienkę z grubymi ramiączkami, z paskiem w talii, a Carina taką samą, tylko że błękitną.
  Wyglądałyśmy naprawdę ładnie. Ubrałyśmy tylko baleriny i gotowe. Carina wyciągnęła telefon i stwierdziła, że musimy mieć 'to' zdjęcie w lustrze. Wyszło fajnie. Posprzątałyśmy trochę bałagan i przyniosłyśmy pościel dla dziewczyny, która po imprezie miała u mnie spać.

2 komentarze:

  1. Świetny rozdział :)
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i jeszcze główna bohaterka poznała Carine :) Nie mogę się doczekań następnego rozdziału :) I jak bardzo zafascynowała mnie bohaterka główna , bo chce walczyć z anoreksją :) Pozdrawiam i życzę dużo weny :* I zapraszam do mnie (http://hip-hopiskoki.blogspot.com/) lub (http://historia-aleksandry.blogspot.com/) Oraz proszę o informowanie mnie o nowych rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń